26 lipca 2004 po raz drugi już na swój szlak wyruszyła Oliwska Rowerowa Pielgrzymka na Jasną Górę. Gdy rok temu taką dość nietypową formę podjął wikariusz parafii archikatedralnej w Oliwie, ks. Tomasz Koszałka, sporo osób dość niepewnie patrzyło na efekty. Bez większych problemów licząca wówczas 30 osób grupa zdołała dojechać do Częstochowy. Już wtedy postanowiliśmy powtórzyć to w latach następnych. Tego roku grupa rozrosła się – było nas przeszło 40. Kilka osób odpadło, pojawiły się nowe twarze. Co ciekawe, wzrosła też średnia wieku uczestników. Podniósł się poziom zaplecza – towarzyszyły nam dwa busy z załogami, do transportu bagaży i ew. zwożenia rowerów, które odmówiłyby posłuszeństwa.
26.07.2004 Trasa: Gdańsk – Osie
Trasa pozostała, z minimalnymi wyjątkami, niezmienna. Pierwszego dnia w poniedziałek z Gdańska Oliwy przez Starogard Gdański i Skórcz dojechaliśmy do Osia.
27.07.2004 Trasa: Osie – Inowrocław
We wtorek przeskoczyliśmy Drzycim, Pruszcz i Bydgoszcz, a nocowaliśmy w Inowrocławiu w parafii św. Jadwigi Królowej.
28.07.2004 Trasa: Inowrocław – Turek
Środa to odcinek przez Kruszwicę, Ślesin, Licheń i Konin do Turku (parafia NSPJ), gdzie zostaliśmy bardzo pięknie ugoszczeni przez mieszkańców tej miejscowości, którzy na nocleg zaprosili nas do swych domów.
29.07.2004 Trasa: Inowrocław – Wieluń
W czwartek , mijając Wartę, Sieradz i Złoczew dojechaliśmy do Wielunia, gdzie podjęły nas siostry Antoninki w swym klasztorze.
29.07.2004 Trasa: Wieluń – Częstochowa – Jasna Góra
W piątek zaś przez Rudniki i Kamyk ok. 14:00 dojechaliśmy na Jasną Górę. Wcześniej jeszcze, obowiązkowe zdjęcie przy wjeździe do Częstochowy .
Podsumowanie
Jak obliczyliśmy, przejechaliśmy 540 km (trzeba zaznaczyć, że znaleźli się śmiałkowie, którzy zdecydowali się wracać do Gdańska tą samą trasą!). Zdecydowana większość jednak, po mszy świętej, którą ks. Tomasz celebrował w kaplicy przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, posiłku i apelu jasnogórskim, wróciła do domu pociągiem.
Trzeba przyznać – z wyjątkiem pierwszego dnia i jego przelotnych opadów, pogoda zdecydowanie nam sprzyjała. Jakby nie patrzeć, było ładnie, a nawet plażowo.
Czym jest dla nas ten czas? Na to pytanie każdy najlepiej jest w stanie sam sobie odpowiedzieć. Jest to zdecydowanie pielgrzymka nietypowa: nie ma nieustannej modlitwy wspólnej na trasie. Każdego ranka na rozpoczęcie dnia gromadziliśmy się na mszy świętej, a wieczorem kończyliśmy dzień modlitwą apelu jasnogórskiego. Na siodełku spędzaliśmy codziennie ok. 6 godzin.